Influencerzy potrafią sprzedać produkt skuteczniej niż najlepsza reklama telewizyjna z udziałem gwiazd. Dlaczego? Bo wyglądają na autentycznych i wiedzą, jak wzbudzić emocje, a do tego doskonale wykorzystują relację nawiązaną z obserwującymi. Zdarza się, że wykorzystują te atuty do promowania oszustw finansowych. Dowiedz się, jak rozpoznać sytuację, w której twórca internetowy świadomie lub przez brak wiedzy może nakłaniać do niekorzystnych inwestycji.
Kiedy influencer namawia do finansowania społecznościowego
Według danych popularnego polskiego serwisu do zbiórek internetowych w 2024 roku internauci zebrali ponad 250 milionów złotych na różnego rodzaju inicjatywy. Gros tej kwoty stanowią oczywiście akcje charytatywne, jednak z popularności społecznościowego zbierania pieniędzy (crowdfunding) korzystają również przedsiębiorcy poszukujący kapitału na rozwój firm. Komisja Nadzoru Finansowego ostrzega, że przy tego typu inwestycjach szanse na rozwój działalności i powodzenie projektu są bardzo trudne do oszacowania. Staje się to jeszcze trudniejsze, gdy do inwestycji namawia znana osobistość internetowa.
Boleśnie przekonało się o tym kilka tysięcy internautów poszkodowanych w akcji crowdfundingowej prowadzonej w 2023 roku przez spółkę działającą na rynku alkoholi. Kampania pożyczkowa promowana głównie w mediach społecznościowych przez znanego biznesmena oraz gwiazdy show-biznesu zakończyła się utratą środków przez inwestorów. Zgodnie z informacjami podanymi przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, oszustwo finansowe wiązało się z wieloma klasycznymi technikami manipulacji. Należały do nich:
- nieprawdziwe informacje o pozycji rynkowej oraz dotychczasowych zyskach firmy,
- fikcyjne konkursy z luksusowymi nagrodami,
- używanie terminów związanych z crowdfundingiem mimo braku ustawowej ochrony środków wymaganej przez KNF,
- brak informacji na temat ryzyka utraty wszystkich środków,
- wydawanie pieniędzy konsumentów nie na inwestycje, lecz pokrywanie długów.
Zanim zdecydujesz się zainwestować pieniądze za namową influencera, zweryfikuj, czy faktycznie masz do czynienia z finansowaniem społecznościowym nadzorowanym przez KNF.
Oszustwa finansowe przy użyciu wizerunku influencerów
Nie zawsze okazja do inwestycji, za którą wydaje się stać influencer, faktycznie jest przez niego promowana. Oszuści wykupujący reklamy w kanałach social media bezprawnie wykorzystują wizerunki znanych osób, aby skuteczniej zachęcić nieświadomych internautów do nawiązania kontaktu, kliknięcia odnośnika czy pobrania „aplikacji inwestycyjnej”, która w rzeczywistości pozwala im przejąć kontrolę nad komputerem ofiary.
W zależności od grupy docelowej oszustów w tego typu reklamie może pojawić się popularny polityk, znany biznesmen czy właśnie influencer. Według informacji upublicznionej przez Komendę Powiatową Policji w Opolu Lubelskim w ten sposób przestępcom udało trafić się do 34-letniego mieszkańca powiatu opolskiego. Oszustwo inwestycyjne zostało uwiarygodnione wizerunkiem popularnej osobowości internetowej.
Ofiara, zachęcona wizerunkiem influencera, podała na nieznanej stronie dane karty płatniczej, adres e-mail oraz numer telefonu. Kontaktujący się z mężczyzną oszuści zdołali zmanipulować go do kolejnych wpłat, które sięgnęły łącznie kwoty 200 000 zł. Kiedy w końcu zorientował się, że tak naprawdę nie inwestuje w kryptowaluty, było już za późno. Jego konto na podanej stronie z „portfelem kryptowalut” zostało zablokowane, a pieniędzy w żaden sposób nie można było odzyskać.
W Polsce nie przyjęły się oszustwa typu „pompuj i porzuć”
W kontekście kryptowalut oraz influencerów anglojęzyczne media wymieniają rodzaj oszustwa, który ze względu na stosunkowo niewielkie rozmiary rodzimego rynku nie dotarł jeszcze nad Wisłę. To scam na kryptowaluty nazywany „pompuj i porzuć” (z ang. pump and dump), podczas którego oszuści sztucznie zawyżają cenę mało znanej kryptowaluty, a po jej krótkotrwałym wzroście sprzedają wszystkie swoje udziały, co czyni zasób bezwartościowym dla innych nabywających.
Ze względu na zasięgi w internecie oraz możliwość wykreowania wrażenia dużej wartości cyfrowej waluty influencerzy są idealnym narzędziem do promocji tego typu oszustw. W 2022 roku amerykańska komisja papierów wartościowych i giełd nałożyła na Kim Kardashian ponad milion dolarów kary za udział w promocji szemranej kryptowaluty. W 2024 roku pojawiły się z kolei poważne oskarżenia wobec popularnych wśród nastolatków vlogerów Logana Paula oraz MrBeasta, którzy w podobny sposób mieli podbić wycenę promowanych przez siebie projektów oraz porzucić je po zrealizowaniu zysku.
W Polsce za brak podatnego gruntu dla tego typu afer wdzięczność należy się również samym internautom krytycznie patrzącym na rzeczywistość. W 2022 roku z miażdżącym sprzeciwem spotkało się kilkunastu influencerów zaangażowanych w promocję NFT (z ang. non-fungible tokens, czyli niewymienne tokeny reprezentujące cyfrowe zasoby), co skutecznie zniechęciło kolejnych internetowych twórców do tego typu akcji marketingowych. Dziś służby informują o projektach związanych z tokenami głównie w kontekście piramid finansowych, jak w przypadku nałożenia przez UOKiK niemal miliona złotych kary na spółkę Selfmaker. Nie oznacza to jednak, że polski internet wolny jest od zagrożeń związanych z promocją cyfrowych oszustw.
Gamingowi influencerzy zaangażowani w promocję hazardu
W październiku 2024 roku wybuchła w polskim internecie afera związana z tak zwanymi lootboxami, czyli paczkami w grach komputerowych, które można kupować za prawdziwe pieniądze. Zawartość tych paczek jest losowa, a zachętą do nabywania kolejnych jest możliwość trafienia rzadkiego przedmiotu zmieniającego wygląd postaci w grze. Sprawa zrobiła się głośna, ponieważ kilku popularnych streamerów i youtuberów – w tym twórcy znani z codziennych transmisji na popularnej wśród nastolatków platformie streamingowej do gier – reklamowało strony z płatnymi skrzynkami jako formę doskonałej zabawy, nie informując widzów, że mają z tego bezpośrednie prowizje.
Problem polegał na tym, że odbiorcami reklam byli głównie nastolatkowie, dla których taki przekaz miał wagę rekomendacji od idola, a nie standardowej promocji hazardu online. Eksperci podkreślali, że mechanizm lootboxów jest niemal identyczny z automatami do gier: płacisz, losujesz i liczysz na szczęście. W sprawę zaangażował się Rzecznik Praw Dziecka, podkreślając w swoich apelach wykorzystywanie mechanizmów uzależniających nieletnich oraz luk prawnych związanych z niejednoznacznością przepisów.
Dziś ciężar ochrony dzieci nastolatków przed influencerami promującymi hazard pod przykrywką dobrej zabawy stoi jednak przede wszystkim po stronie rodziców. Pomóc może im w tym poradnik NASK-u „Nastolatki i gry cyfrowe”, w którym jeden z rozdziałów został poświęcony ukrytemu hazardowi w grach online.
4 czerwone flagi, czyli jak chronić się przed oszustwami z udziałem influencerów
- Zatrzymaj się przed inwestycją „z polecenia” przez kogoś rozpoznawalnego. Zamiast ufać relacji influencera, sprawdź, czy oferta to faktyczny crowdfunding nadzorowany (zapoznaj się z produktem, regulaminem i dokumentami spółki). Hasła typu „bez ryzyka” to klasyczne czerwone flagi.
- Zweryfikuj, czy influencer naprawdę poleca dany produkt lub inwestycję. Wejdź na jego oficjalne profile i poszukaj tej samej współpracy. Reklamy z jego twarzą poza kanałami własnymi często są kradzieżą wizerunku.
- Nowa kryptowaluta/token ≠ szybki, pewny zysk. To typowe pole do schematów „pump & dump”: sztucznie pompuje się cenę, a potem porzuca projekt. Nie inwestuj tylko dlatego, że coś jest modne. Sprawdź możliwość wyjścia z inwestycji i pamiętaj, że możesz stracić wszystko.
- Lootboxy traktuj jak gry losowe. Ustaw limity płatności na karcie podpiętej do zakupów online, zastosuj kontrolę rodzicielską i rozmawiaj z dziećmi o mechanikach gier „free-to-play”, które zachęcają do ciągłych zakupów.