Mikołaj, 13-letni zapalony gracz, spędzał sporo czasu na ulubionej grze online, w której rozwijał swoją postać, walcząc z potworami i zdobywając skarby. Gra polegała na zdobywaniu doświadczenia podczas wirtualnych potyczek, co pozwalało na poszerzanie umiejętności i ulepszenie wyposażenia jego bohatera. Im lepsze przedmioty miał, tym łatwiej radził sobie w trudnych misjach – elfi płaszcz pozwalał stać się niewidzialnym na jedną turę, a eliksir cieni zwiększał odporność na ataki. Ta imponująca kolekcja artefaktów, ubrań i białej broni ciągle się powiększała.
Okazało się, że trwająca tydzień promocja opiera się na zbieraniu tzw. goldenów, czyli złotych monet. Każdego dnia można było zdobyć dwa goldeny podczas gry, a dwa kupić za prawdziwe pieniądze. Pod koniec tygodnia otwierał się sklepik z artefaktami i magicznymi przedmiotami, w którym można było wydać swoje goldeny. Aby kupić reklamowany miecz, trzeba było zdobyć wszystkie goldeny w ramach trwającej promocji.
Jeszcze nigdy nie zależało mu na czymś tak bardzo jak na tym mieczu. Konto w grze założone było na maila jego mamy, gdzie podpięła swoją kartę bankową. Byli umówieni na określoną kwotę w miesiącu – 10 zł, którą Mikołaj mógł przeznaczyć na takie wydatki. Często mówił jej o swoich planach co do zakupów, ale w tym przypadku emocje wzięły górę. Kupił dwa goldeny i zatopił się w cyfrowym świecie.
Minął tydzień. Mikołaj codziennie zdobywał wszystkie goldeny, odsuwając od siebie natrętną myśl o tym, że dawno już przekroczył limit ustalony z mamą. Mówił sobie „w przyszłym miesiącu nic sobie nie kupię”. Albo „to nie są aż tak duże kwoty, prawie się nie liczy”. A nawet „mama nie zauważy kilku złotych różnicy”.
Zakup miecza wprawił go w doskonały humor. Wysłał screena swoim kolegom i zaprosił ich do wspólnej gry. Tak się w niej zatracił, że nie usłyszał nawet, gdy do pokoju weszła mama. Dopiero po pokonaniu kolejnego przeciwnika zauważył, że usiadła na jego łóżku z telefonem w ręku. Zaciśnięte wargi i sztywne plecy wskazywały na to, że była zła. Zmiękły mu nogi. Przecież doskonale wiedział, co przeskrobał. I nie miał żadnej sensownej wymówki.
– Mikołaj, dlaczego od tygodnia codziennie znika z konta 10 złotych? – spytała. Mikołaj otworzył buzię, ale nie wiedział, co odpowiedzieć. Tymczasem mama mówiła dalej: – Czy nasze ustalenia co do wydawania pieniędzy na gry zmieniły się? O czymś nie wiem?
– Taaa, powinienem był ci powiedzieć… – odburknął, jednocześnie zawstydzony i poirytowany, że mama robi z tej drobnej sprawy wielkie halo.
– Powinieneś spytać – poprawiła go mama. – Skąd ci przyszło do głowy, by wydać taką sumę pieniędzy bez konsultacji ze mną?
– To nie było tak dużo pieniędzy, mamo. Pojawiła się nowa promocja, i to taka, jakiej jeszcze nigdy nie było. I nigdy więcej nie będzie, rozumiesz? Poza tym zobacz. – Mikołaj odwrócił się do monitora i pokazał mamie swoją postać z mieczem. – Musiałem kupić tylko kilkanaście goldenów. Serio, było bardzo tanio. Poza tym w przyszłym miesiącu nic sobie nie kupię, obiecuję.
Mama pokiwała głową, ale nie wyglądała na przekonaną. Po chwili zapytała:
– A co jeśli za miesiąc znowu będzie podobna promocja? Jednorazowa, która nigdy się już nie powtórzy.
– No… nic nie kupię. Choćby nie wiem co. To była wyjątkowa sytuacja. Dobra okazja.
– W ciągu ostatnich kilku dni wydawałeś codziennie po niemal 10 zł na goldeny. To twoim zdaniem mało?
– Dyszka to niedużo. – odparł Mikołaj, nie rozumiejąc, czemu rozmowa wciąż się ciągnęła.
– Ale jeśli każdego dnia przez tydzień będziesz wydawał po 10 zł, to łącznie z konta zejdzie 70 zł. Naprawdę sądzisz, że to mało? – mama mówiła spokojnie, ale po jej głosie czuł, że wciąż nie jest zadowolona.
– No… średnio – zawahał się – No dobra, rozumiem. Jednorazowo wydaje się, że to mało, ale ostatecznie zbiera się spora suma.
– Tak, właśnie… – mama przytaknęła. – Niestety twoja ulubiona gra opiera się na tak zwanych mikrotransakcjach. Teoretycznie jest bezpłatna i nie musisz wydać ani złotówki. Ale w praktyce działa to tak, że co chwilę pojawiają się nowości, promocje i świetne okazje, które wciągają szczególnie zaangażowanych graczy.
– Ale ja nie kupuję dużo. To był wyjątek. – jęknął zniecierpliwiony.
– Mam nadzieję, Mikołaj. Zobacz, jak łatwo wydaje się pieniądze, których fizycznie nie widzisz, a w dodatku wydajesz „tylko” drobne kwoty. Dziś dwa złote, jutro cztery. Takie zakupy mogą wciągnąć każdego. Nie bez powodu dużo gier i aplikacji stosuje ten system. Tyle że pod koniec miesiąca okazuje się, że na rzecz jednej gry przekazałeś konkretne pieniądze. I może, po zastanowieniu się, wolałbyś zaoszczędzić je na coś dużo lepszego.
Mikołaj zaczął zastanawiać się nad słowami mamy. Musiał przyznać jej rację – takie wydatki łatwo wymykają się spod kontroli. Przeprosił mamę podczas kolacji, gdy ułożył sobie całą tę sytuację w głowie. Nie chciał rezygnować z gry, a mama szczęśliwie tego od niego nie oczekiwała. Zobowiązał się natomiast ponownie do przestrzegania ustalonych wcześniej zasad. Następnym razem zastanowi się pięć razy zanim kliknie przycisk „kup teraz”.
Na co szczególnie uważać?
- Wyrażaj zaciekawienie grami, które lubi Twoje nastoletnie dziecko – nawet jeśli wydają Ci się nieciekawe, niezrozumiałe lub brzydkie. Dopytuj, co sprawia, że dla niego/niej są wciągające.
- Sprawdź, jakie są koszty grania w daną grę – nawet jeśli usłyszysz od nastolatka, że jest bezpłatna. Może okazać się, że wersja podstawowa faktycznie nie wymaga płatności, ale oferuje ograniczone funkcje. Ich rozszerzenie może być dostępne dopiero w ramach regularnych zakupów.
- Porozmawiaj ze swoim nastolatkiem, na czym polega mechanizm mikrotransakcji. Pokaż poszczególne elementy manipulacji:
-
- wirtualna waluta wewnątrz gry – łatwiej wydać diamenty/goldeny czy punkty niż prawdziwe pieniądze,
- regularne promocje, ograniczone w czasie oferty – skłaniają do działania pod wpływem chwili.
- drobne kwoty – gry tego typu pozwalają na zakupy w różnych wariantach cenowych – od dwóch do kilkuset złotych. Drobne wydatki nie wzbudzają początkowo czujności, ale łatwo stracić nad nimi kontrolę.
- Nie podpinaj karty bezpośrednio do konta gamingowego dziecka. Jeśli gra jest dla Twojego nastolatka z różnych powodów ważna, możecie umówić się na określoną kwotę w miesiącu, którą może wydać na wirtualne zakupy. Każdorazowo jednak akceptuj transakcję.